Z ostatniej chwili: "Od początku protestów w Egipcie, w samym tylko Kairze zaatakowanych zostało co najmniej 60 dziennikarzy, a 57 zatrzymano podczas wykonywania pracy. Dziś zmarł 36-letni egipski reporter, który przed kilkoma dniami został postrzelony przez snajpera. Mohmed Mohammed Mahmoud robił ze swojego balkonu zdjęcia starć ulicznych, kiedy trafiła go kula."
Miało nie być osobiście, ale trudno mi się dziś powstrzymać po wstrząsającej lekturze tekstu Wojciecha Jagielskiego "Bractwo Pif-Paf" o fotoreporterach wojennych, dedykowanego Krzysztofowi Millerowi. Wspólnie na niejedną wojnę jeździli, wiele widzieli i przeżyli, przyjaźnią się. Tekst Jagielskiego w "Dużym Formacie" kończy się bardzo osobistym wyznaniem Millera. Rzadko spotykanym u twardzieli uprawiających ten zawód. Krzysiek mówi, jak był bliski śmierci, jak rozpadło mu się małżeństwo, jak przyszła bezsenność, lęki, depresja, myśli samobójcze. Wreszcie trwająca od końca września intensywna terapia w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego.
Miało nie być osobiście, ale trudno mi się dziś powstrzymać po wstrząsającej lekturze tekstu Wojciecha Jagielskiego "Bractwo Pif-Paf" o fotoreporterach wojennych, dedykowanego Krzysztofowi Millerowi. Wspólnie na niejedną wojnę jeździli, wiele widzieli i przeżyli, przyjaźnią się. Tekst Jagielskiego w "Dużym Formacie" kończy się bardzo osobistym wyznaniem Millera. Rzadko spotykanym u twardzieli uprawiających ten zawód. Krzysiek mówi, jak był bliski śmierci, jak rozpadło mu się małżeństwo, jak przyszła bezsenność, lęki, depresja, myśli samobójcze. Wreszcie trwająca od końca września intensywna terapia w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego.
Przeglądam zdjęcia, które zrobił na wystawie Annette Messager w Zachęcie. Spędziliśmy tam ze dwie godziny, był początek września ubiegłego roku. Jak wynika z tekstu Wojtka - tuż przed kolejnym załamaniem, kiedy znów zamknął się w domu. Rzadko razem pracowaliśmy, widocznie wtedy próbował się oderwać, zmienić pole działania.
Nie mogę przestać myśleć o tym jego wyznaniu. Bo z jednej strony - po co się tak odsłaniać, narażać na te pełne litości spojrzenia? A z drugiej - chyba trzeba mówić, bo w przeciwnym razie przyjaciele nie wejdą w odpowiednim momencie do twojego domu, nie dadzą ci tej czekolady, nie zabiorą na spacer, do terapeuty. Dla wielu to wyznanie Millera może być ważne - oto nawet tacy twardziele się załamują, spadają na dno. Ale jest nadzieja. Krzysiek mówi teraz: "Zacząłem się otwierać, a nawet obmyślam projekty, którymi chciałbym się zająć po zakończeniu kuracji. Nie czuję się już sam."
cały dzień myślę o tym tekście. dawno nic mnie tak nie poruszyło.
OdpowiedzUsuńchłpaki nie płaczą, mamy to wdrukowane...
OdpowiedzUsuń