poniedziałek, 31 stycznia 2011

Muzeum Erotyki w Warszawie

Dziś jako przedstawicielka działów: „w szoku!” i „muzea” otrzymałam zaproszenie na otwarcie Muzeum Erotyki w Warszawie. A tak! Właściciel bardzo się obawia protestów i nie chciał się jeszcze z tą informacją ujawniać, ale mój temperament śledczy zwyciężył i daję to jutro do Gazety. Muzeum będzie w apartamentowcu przy Grzybowskiej 3, bilety: 30 zł, tylko dla dorosłych. Sztuka niby głównie (antyczna porcelana, orientalne płaskorzeźby, ok. 2 tys. eksponatów), żadnego porno. Trudno. Otwarcie we wtorek.

Luksusowy papier toaletowy




















- Prędzej czy później wszystkie gazety kończą w toalecie - mówi Maurizio Cattelan, tłumacząc tytuł swojego magazynu. Już w piątek będzie go można kupić w księgarni Centrum Sztuki Współczesnej (cena: 10 euro), a może nawet uzyskać autograf artysty, który choć nie przemówi publicznie, będzie na promocji obecny (jest jak Andy Warhol, nie cierpi wywiadów i publicznych wystąpień, ale w kuluarach podobno bryluje). 

















Przyjeżdża do Warszawy na zaproszenie przyjaciela Fabio Cavalucciego, dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej. I to tu zaprezentuje świeżutki, pachnący jeszcze farbą drukarską drugi numer „Toilet Paper”. Ten magazyn, który nazywa  „czasopismem nowej generacji” robi wspólnie z fotografem mody i celebrytów Pierpaolo Ferrarim (portret Cattlelana jego autorstwa powyżej). 














„Toilet Paper” składa się wyłącznie ze zdjęć, w oryginalny sposób łączy w sobie estetykę sztuki surrealistycznej i reklamy. Mamy tu twarz pozbawioną nosa, dłoń ociekającą krwią, mężczyznę przebranego za zakonnicę, wstrzykującego sobie narkotyk. - A każda z tych fotografii mogłaby potencjalnie sprzedawać jakiś produkt - mówi kuratorka CSW Justyna Wesołowska. - Cattelan prowokuje środowisko poważnych krytyków sztuki i wydawców ambitnych magazynów. Próbuje zbudować pomost między tzw. fotografią komercyjną i sztuką. Trafia na podatny grunt, bo w Polsce wciąż albo się jest fotografem-artystą, albo fotografem reklamowym - dodaje Wesołowska.
Tym ciekawsza może być piątkowa dyskusja w Laboratorium CSW (o godz. 18), w której wezmą udział: Anda Rottenberg , Karolina Korwin-Piotrowska, Mirosław Bałka, Tomasz Kowalski i Pierpaolo Ferrari, a poprowadzą Anna Theiss i Adam Mazur. Dodatkową atrakcją będzie premiera telewizji internetowej CSW Zamek Ujazdowski - OBIEG TV. Transmisję z premiery „Toilet Paper” można będzie śledzić na żywo na www.obieg.pl.

Rzetelny audyt Dramatycznego

A Roman już mógłby przestać wyzłośliwiać się na Dramatycznym, naprawdę. W szoku!

W prawym górnym rogu


Szukałam dziś na ulicach i niewiele instytucji się do nowych zasad stosuje. Ale są takie projekty, w których logo miasta czy ESK nie robi różnicy. W sumie Syrenkę można by wstawić nawet zamiast koguta.

niedziela, 30 stycznia 2011

Tanie to badziewie?

O wystawie w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego "Wzornictwo za 4 złote / 1 euro design" rozmawiałam z dyrektor Beatą Bochińską. Nareszcie IWP budzi się z letargu!














Stadion Siedmiolecia trzeba wybudować!

Jestem W SZOKU, że jeszcze nie znalazł się chętny, by sfinansować budowę Stadionu Siedmiolecia! Że burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski mówi, że nie ma na to pieniędzy w budżecie (a na co ma być w takim razie?!), że miasto w ramach starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 jeszcze sobie go nie zaklepało (wymieniło w aplikacji, ale żaden finansowy konkret za tym nie poszedł). Że nie znalazł się sponsor. LUDZIE!!! Przecież tego, kto przyczyni się do realizacji tego projektu, czeka sława i chwała. Nie mówiąc już o korzyściach (na wielu polach) dla miasta. A potrzeba tylko - uwaga - MILION DWIEŚCIE. Rozumiecie??!!! MILION DWIEŚCIE! Porównajcie sobie, o ile więcej dostają z budżetu miasta jednorazowe festiwalowe wydarzenia; teatry, których repertuar zionie pustką. Nie mówię, żeby innym odbierać, a tej inicjatywie dać. Ale, ludzie! MILION DWIEŚCIE, które będzie procentować przez najbliższe kilka lat. A projekt jest profesjonalnie przygotowany, do wzięcia, dopracowania i zrealizowania w ciągu kilku miesięcy.



Ach, tak mnie ruszyło, bo spotkałam się dziś po raz pierwszy z inicjatorem tego projektu Grześkiem Gądkiem. I jestem absolutnie zauroczona. Że takie pozytywne oszołomy są w naszym mieście. Że działają tak mądrze, sensownie, krok po kroku, poza układami, nie narzekają, nie poddają się, prą do przodu. Grzesiek to taki amerykański typ - bardzo jeszcze młody, dwudziestoparolatek, a już rozchwytywany w swojej internetowej branży, bardzo doświadczony w realizacji tego typu projektów. Do tego społecznik - ze swoim stowarzyszeniem Polska Młodych skutecznie działa na rzecz wprowadzenia w Polsce e-głosowania. No i skater, który nie rusza się bez swojej deski - absolutny zajawkowicz tego sportu, który na całym świecie pochłania teraz dzieciaki w znacznie większym stopniu niż koszykówka, bejsbol czy piłka nożna. W Warszawie również.




 











Razem ze śmietanką młodych warszawskich architektów (BUDCUD, Moko Architects, Centrala, WWAA i KAPS Architekci) i specjalistów od sportów miejskich dostrzegł potencjał w terenie między Zielną a Marszałkowską (w miejscu wyburzonych pawilonów), który jeszcze przez 6-7 lat, dopóki nie zostaną uregulowane kwestie własnościowe, może stać zupełnie pusty. Przygotowali projekt Warszawskiego Skweru Sportów Miejskich, który roboczo nazwali Stadionem Siedmiolecia (ilustracje, które tu pokazuję są wstępną wersją, która jeszcze ulegać będzie modyfikacjom i ulepszeniom). Są tam porośnięte trawą wzniesienia, na których można się rozłożyć, zjeść lunch, poopalać, wieczorem zobaczyć film w kinie plenerowym, zimą pojeździć na snowboardzie. Jest wokół kilka ścieżek i przestrzeni do uprawiania miejskich sportów: jazdy na bmx'ach, rolkach, deskorolkach, do parkouru, gry w zośkę, frisbee, tańca. Jest miejsce dla starszych, którzy będą mogli pograć w szachy lub bule. Słowem - coś dla dzieciaków, dla biznesmenów z okolicznych biur, dla fanów miejskich sportów, dla emerytów, turystów i zwykłych przechodniów. Projekt ma poparcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Gazety.pl, młodych ludzi z Młodzieżowej Rady Dzielnicy Śródmieście, którzy z własnej inicjatywy przeprowadzili badania dotyczące Stadionu w liceach i opracowali ich wyniki. Jest pasja i entuzjazm, których nie można zmarnować. Panie burmistrzu? Pani prezydent? Szanowni sponsorzy? Bijcie się o to!

Pierwsze damy

No dobra, w szoku to ja jestem, przeglądając dziś zdjęcia. Bo zaczynam się upodabniać do naszych pierwszych dam: HGW i JK. Może wystarczy zmiana fryzury, figury, garsonki? Nie wiem. Ratuuunku!:)

sobota, 29 stycznia 2011

PP już czytała


















Wszyscy chcą wiedzieć, co Pani Prezydent sądzi o nowym blogu (w moim imieniu pytał o to stojący za nią redaktor Grzegorz Lisicki). - Jestem w szoku! - skomentowała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Robię to dalej w Warszawie




















Kowalska albo jest w szpitalu psychiatrycznym albo Agora kazała jej zamknąć bloga. Nooo... ani jedno ani drugie. "Co się dzieje?" - pytają z troską, jakby garstka psychofanów na forum była w stanie mnie zastraszyć. Nic się nie dzieje. Zwyczajnie, solidaryzuję się z mistrzem Jerzym Pilchem, który powiedział ostatnio w wywiadzie dla Przekroju: "Dawniej przerwy w pisaniu były chorobliwe, dziś czasami mi się po prostu nie chce". No ale ludzie gadają, spekulują. I czego to nie wymyślą... W szoku! Dlatego trzeba ponieść ten krzyż. Jesteście ze mną? No to jazda!

















Chciałam zarekomendować Wam nowy numer warszawskiego magazynu kulturalnego WAW, któremu przewodzi surowy, acz ekscentryczny naczelny Mike Urbaniak. Nie mógł Kowalskiej dać trudniejszego zadania niż sylwetka dyrektora Biura Kultury Urzędu Miasta Marka Kraszewskiego. Człowiek bez właściwości, nudziarz, rasowy polityk, każdemu mówi, co ten chce usłyszeć - to najłagodniejsze określenia, jakimi go obdarzają. Po wielu godzinach z nim rozmów, nagranych na dyktafonie, nie jestem ani mądrzejsza w wiedzę o Marku Kraszewskim, ani bardziej do niego przekonana. Ostatnio, gdy się widzieliśmy, zapytał "Jak tam WAW?" Ale nie miejcie złudzeń - nie była to troska o raczkujący kulturalny magazyn. To był strach, co też tam o mnie napiszą. Kupcie 2 numer WAW koniecznie (w sprzedaży będzie już w środę). Naczelny napisał o Ewie Czeszejko-Sochackiej.